Żywienie kur w sposób naturalny (bez przemysłowej paszy) wymaga szukania różnych rozwiązań. Kura potrzebuje pewnych składników, by mogła nie tylko być zdrowa, ale także mieć zdrowe jaja. Karmy przemysłowe zapewniają im potrzebne składniki, ale robią t w sposób sztuczny. W naszym gospodarstwie żywimy kury tradycyjnie, czyli tak jakby nie istniały karmy przemysłowe. Musimy więc kombinować z tym, co mamy lub możemy dostać na wsi.

Zima to jest głównie jęczmień, pszenica, ziemniaki ewentualnie odpadki kuchenne i kompostownik, jeśli zima jest łagodna. Latem dochodzi do tego zielonka, czyli wszystko, co rośnie na wybiegu lub na łące. Zielonka jest wyjątkowo cenna, ponieważ kury wybierają z niej, to co jest im najbardziej potrzebne dla zdrowia. Warto więc zasiewać wybieg różnymi roślinami i oczywiście pozwolić rosnąc temu, co samo się pojawi.

Wybieg dla kur trzeba dzielić na sektory, by wypuszczając kury na wyznaczony teren, jednocześnie pozwolić odrosnąć trawie na poprzednim miejscu ich żerowania. Z kurami jest podobnie jak z roślinami, jeśli mają wszystkie potrzebne składniki, to nie chorują i nie mają pasożytów.

Karmy przemysłowe są nastawione albo na szybki przyrost brojlerów, albo na podpędzenie jaj. Żadna z tych karm nie jest nastawiona na zdrowie samych kur (choć oczywiście tak się reklamują), ponieważ odrobaczanie to oddzielny rynek zbytu, na którym koncerny chemiczne oferują dodatkowe produkty.

Karma przemysłowa dba o to, co widoczne, czyli wielkość kur i jaj, ponieważ ludzie przeważnie kupują oczami, więc dostają nie tylko kurczaki napakowane, ale też jaja olbrzymy. Pod tym względem pasza przemysłowa jest tym samym czym nawozy sztuczne na uprawy. Tymczasem to, co naturalne jest różnorodne. Młodsze kury znoszą mniejsze jaja a starsze większe.

Główna przewaga gospodarstw chemicznych to właśnie duży rozmiar produktów i czasem piękny kolor niekoniecznie naturalny. Na szczęście rośnie liczba świadomych konsumentów, którzy nie idą w kwestii żywności na łatwiznę. Testują, co jest dobre, nie zwracając uwagi na rozmiar i trzymają się tego, co okazało się dobre.
Krzysztof Król